Intermittent fasting, czyli post przerywany, jest ostatnio popularnym sposobem na zrzucenie zbędnych kilogramów. Polega na powstrzymaniu się od jedzenia na zaplanowany czas – na przykład pominięciu śniadania i zjedzeniu pierwszego posiłku ok. południa, lub też „głodówki” co drugi dzień, raz na 6 dni, lub 2 razy na 5 dni. Kombinacji może być wiele, ale pytanie jest jedno – czy to działa?

Skuteczność intermittent fasting

Przegląd badań przeprowadzonych przez brytyjskich (tym razem NIE amerykańskich) naukowców skupiał w sobie prace zrealizowane na przestrzeni 60 lat. Przeglądali oni bazy w poszukiwaniu wszelkich badań na temat głodówek, postów i restrykcji kalorycznych. Według doniesień, intermittent fasting ma zarówno wady jak i zalety.

Do korzyści IF zaliczamy większą (niewiele, bo do 5%) redukcję masy ciała w porównaniu do tradycyjnych diet odchudzających i większy spadek masy tłuszczowej, szczególnie w okolicach brzucha (stara, znajoma „oponka”). Przy stosowaniu owego postu, wzrasta również podstawowa przemiana materii, czyli energia, którą wykorzystujemy na podstawowe procesy utrzymujące nas przy życiu – bicie serca, oddech, itp. To znaczy, że nasz metabolizm przyspiesza i spalamy więcej kalorii w ciągu dnia. Ponadto, stosując IF u osób otyłych z insulinoopornością (co jest bardzo częstą kombinacją), następuje wzrost wrażliwości tkanek na insulinę oraz poprawiają się parametry wyrównania tego schorzenia.

Wszystko to brzmi bardzo pięknie, jednak trzeba pamiętać o drugiej stronie medalu. Jeśli chodzi o insulinooporność i osoby z prawidłową masą ciała, okresy głodówek działają tu zdecydowanie odwrotnie, a więc podnoszą ryzyko zaostrzenia IO, u kobiet przeciągając się również na okresy jedzenia, a nawet mogą predysponować do rozwoju stłuszczenia wątroby u mężczyzn. Oczywiście, mowa tu o długotrwałym stosowaniu tego sposobu żywienia (powyżej 6 miesięcy). Do innych zagrożeń postu przerywanego należą zaburzenia miesiączkowania, zwiększone łaknienie w dni jedzeniowe oraz wzrost ryzyka miażdżycy i nadciśnienia, u osób stosujących dietę bogato tłuszczową (>45% tłuszczu w diecie). Jednak chyba największą wadą IF jest zagrożenie zaburzeniami odżywiania. Jest to niewątpliwie promowanie nieregularnego trybu żywienia, może prowadzić do zafiksowania na punkcie jedzenia oraz wywołać lęk przed przejedzeniem się w dni bez restrykcji. Stąd prosta droga do zaburzeń odżywiania, których leczenie jest procesem długotrwałym i często bardzo trudnym, jednak nie niemożliwym.

Podsumowanie

Wracając do pytania postawionego na początku – czy intermittent fasting działa? Owszem, działa, ale ma dużo skutków ubocznych i jego stosowanie grozi rozwojem zaburzeń odżywiania, czego chcemy uniknąć na drodze do bycia Zawsze Zgrabną. W trakcie stosowania IF występują trudności w utrzymaniu założeń głodówki, co nie powinno nikogo dziwić, bo kto lubi cały dzień chodzić głodny? Głód powoduje złe samopoczucie, wzrost drażliwości, trudności z koncentracją oraz większe zmęczenie, co generuje problemy z aktywnościami dnia codziennego. Dieta to nie restrykcje i głodzenie się, a wypracowanie pozytywnej relacji z jedzeniem i świadomości o odpowiednim odżywianiu, która będzie służyła naszemu zdrowiu i dobremu samopoczuciu.

Źródło: Harvie, M.; Howell, A. Potential Benefits and Harms of Intermittent Energy Restriction and Intermittent Fasting Amongst Obese, Overweight and Normal Weight Subjects—A Narrative Review of Human and Animal Evidence. Behav. Sci. 2017, 7, 4.